Info
Ten blog rowerowy prowadzi Domino z miasteczka . Mam przejechane 24446.86 kilometrów w tym 146.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.04 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 5448 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Luty6 - 0
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień17 - 0
- 2014, Sierpień20 - 0
- 2014, Lipiec25 - 0
- 2014, Czerwiec19 - 0
- 2014, Maj21 - 0
- 2014, Kwiecień22 - 0
- 2014, Marzec19 - 2
- 2014, Luty17 - 1
- 2014, Styczeń20 - 0
- 2013, Grudzień13 - 0
- 2013, Listopad16 - 2
- 2013, Październik7 - 1
- 2013, Wrzesień16 - 0
- 2013, Sierpień15 - 3
- 2013, Lipiec23 - 1
- 2013, Czerwiec25 - 7
- 2013, Maj22 - 4
- 2013, Kwiecień21 - 3
- 2013, Marzec21 - 0
- 2013, Luty17 - 3
- 2013, Styczeń15 - 0
- DST 306.40km
- Czas 13:15
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 55.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 184 (101%)
- HRavg 136 ( 74%)
- Kalorie 7064kcal
- Sprzęt MERCKX
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton Śląski Radlin
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 5
W Radlinie jestem o 8.15. Uzbrajam rower w lampki, bidony i numer startowy.Czekam na Krzycha, kolegę ze szkolnej ławy.Krzychu przybywa o 8.30. Ostatni raz widzieliśmy się w 2000 roku.Miło tak spotkać się po latach. Niestety startujemy w osobnych grupach, pomimo zapewnień organizatora, że będziemy jechać razem.Ja wyruszam o 10.20,Krzychu 5 min później.Umawiamy się ,że będę jechał wolno i Krzysiek mnie dogoni.Startuję,w grupie jest Marek ( kolega z zawodów w Terlicku) oraz kilka osób z poprzedniej edycji.Fajna grupa, ale odpuszczam i jadę wolno czekając na Krzycha.Pech chciał ,że wyjeżdżając z Radlina, zamiast skręcić w lewo pojechałem prosto. Po 3 km widząc ,że jadę złą drogą i zawracam. Widzę kolejną grupę i ją gonię, dojeżdżając pytam się która to grupa - okazuje się ,że 7.Kurczę Krzysiek jedzie w 6.Nic trzeba gonić;) Szukam kompana do szybkiej jazdy , ale nie ma chętnych.Jadę sam, średnia 31-32 km/h.Przed Raciborzem widzę wreszcie kolegę ze szkolnej ławy. Od tej pory jedziemy razem. Tempo umiarkowane - średnia 26 km/h teren pagórkowaty, zmienny wiatr. Dojeżdżamy do Głubczyc na punkt żywieniowy, tam jemy i napełniamy bidony. Po odpoczynku ruszamy.Kierunek Rudy. Jedzie się dobrze, tempo umiarkowane, robimy kilka zmian miedzy sobą.Przed Rudami dojeżdżamy do dwóch uczestników. Do Rud jedziemy razem.W Rudach chwila odpoczynku , napełnianie bidonów i w drogę , zostało jeszcze około 25 km do Radlina. Przed Radlinem napotykamy kilka górek.Krzyśka dopada kryzys,kurczę chyba zapodałem za szybkie tempo, a obiecałem ,że jedziemy bez napinki .Krzychu około 5 km przed metą łapie jeszcze gumę.Wymieniamy dętkę i jedziemy dalej.Jesteśmy w Radlinie.Krzysiek podejmuje męską decyzję - odpuszcza kolejne 150 km.Zagotowała Mu się woda i jest duże ryzyko ,że nie zmieścimy się w czasie.Umawiamy się ,że będzie czekał na mnie w samochodzie a ja jadę dalej. Drugą pętlę z Radlina jadę sam. Narzucam sobie duże tempo ,średnia 31km/h cały czas szukając kompana do wspólnej jazdy. Dojeżdżam do Głubczyc. Tam na punkcie spotykam kilka osób, które przejechały BB.Jest ok, postanawiam jechać z nimi.Jedzie się dobrze ,robię kilka zmian.
Widzę ,że noga podaje , kilka razy zrywam, ale nie ma chętnego do szybszej jazdy. Dopiero za trzecim zrywem dołącza kolega z Krakowa.Jedziemy dość szybko, na liczniku miejscami 45 -47 km/h ,średnia 32 km/h. Zjadamy kilometry robiąc zmiany. Zapada zmrok, kompan niestety zapomniał oświetlenia i dla bezpieczeństwa jedzie za mną. Jesteśmy w Rudach.Chwila odpoczynku,pijemy herbatę - bez cukru ale spoko,ważne ,że ciepła.I dalej w drogę. Tempo nadal szybkie, moja lampka zaczyna szwankować , co chwilę muszę ją ustawiać aby dobrze świeciła. Dojeżdżamy do Radlina.Ja kończę , kolega postanawia jeszcze jechać następną pętlę. Trochę mnie kusi jechać kolejne 150 km forma jest, ale odpuszczam - i tak cel na 2014 -450 km a jak dobrze pójdzie to może więcej? Zobaczymy;)
A to filmik , nawet się załapałem w kilku kadrach:
Opis linka
I kilka fotek :
czas samej jazdy : 11:11:19
Komentarze
Impreza jak najbardziej udana, pogoda dopisala a certyfikat i puchar sa zwienczeniem wysilku wlozonego w maraton :)