Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Domino z miasteczka . Mam przejechane 24446.86 kilometrów w tym 146.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 5448 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Domino.bikestats.pl
  • DST 78.50km
  • Czas 03:14
  • VAVG 24.28km/h
  • VMAX 64.80km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 194 (106%)
  • HRavg 173 ( 95%)
  • Kalorie 2430kcal
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt MERCKX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężko zapracowane skarpetki;)

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 2

Pobudka o 6.00,mocowanie rowerów na samochodzie, lekkie śniadanie,pakownie ciuchów, bidonów i batonów i jeszcze raz sprawdzenie czy wszystko zabrane.Wyjazd o 7.30. W Ustroniu jesteśmy razem z żoną o 8.15. Odbieram numer startowy wraz z reklamówką od sponsora ActivLab i do samochodu po rower. Szybka zmiana garderoby na rowerową i w drogę rozruszać łydki:)

Kilka słów z żoną, pokazanie trasy jaką jedziemy, buziak na rozstanie i ja na rozgrzewkę a żona na trekingu zwiedzać okolice. Podczas rozgrzewki spotkałem Grześka i Bartka i tak razem dojechaliśmy na linię startu.

O 10.00 start. Nerwówka była, stresik też, ale wszystko do przeżycia. Najpierw jedziemy całym peletonem wzdłuż Wisły do ul. Skalica, a tam ostry start pod górę. Peleton zaczął się rozrywać,daję z siebie wszystko,plan był taki aby początek jechać ostro a potem zobaczymy ;). Pierwsze kilometry ok, zjazd po wyboistej kostce też do przyjęcia, jak wyboistej mogą świadczyć leżące bidony które zgubiły właścicieli.Niestety w 2/3 drogi na Równicę widzę ,że puls mam za wysoki i dyszę jak lokomotywa, trza odpuścić bo jeszcze trochę górek jest. Dojeżdżam ,nawrót i zjazd w dół ,ulga, chwila odpoczynku,puls wraca do normy. Jadę na pętlę, w drodze mija mnie Tomek, pozdrawiamy się i każdy jedzie swoje. Dojazd do pętli a tam wyłania się żonka wśród kibicujących turystów i woła dalej,tempo,tempo - dobra, myślę i zaczynam szybciej kręcić.
Mija 2/3 pierwszej pętli dojeżdża mnie Darek, w miejscu gdzie wiatr wieje jak oszalały (kręcisz a tu jakbyś stał w miejscu), mija mnie i mówi jedź za mną, i tak na jego kole jadę do połowy 2 pętli, niestety tempo jak dla mnie za szybkie i odpuszczam.
Na 3 pętli mija mnie Andrzej z Bartkiem, ale jadę swoje, jeszcze trzeba zostawić siły na Równicę. Na 4 pętli kilka słów z kolegą z Interkolu, razem potwierdzamy ilość kilometrów i dalej na ostatnią piątą pętlę. Tu Go trochę gubię,ale na puncie żywieniowym mnie dogania, wlewam do bidonu izotonik ,banan w ręce i dalej na Równicę.Doganiam kolegę z Interkolu i razem jedziemy już swoim tempem. Raz On na przedzie, raz ja. Przed metą wyciskam ostatnie siły, daję na mocniejsze tryby i przekraczam z radością metę.Udało się, uśmiech od ucha do ucha :)

Na mecie czekają koledzy z drużyny.Nawzajem składamy gratulację i czekamy jeszcze na resztę ekipy. Potem zjazd na bufet, na ciepły posiłek makaron z sosem - niezapomniany smak po takim wysiłku.
W nagrodę każdy z uczestników otrzymał pamiątkowe skarpetki ;) Warto było.

Zajęte miejsce: 123 open ,w kategorii 38, drużynowo 3.

Wielkie podziękowania dla organizatorów i obsługi maratonu oraz kibiców !!!
Szczególne podziękowania dla mojej Żonki - za doping i zrozumienie ;)
Coś mi się zdaje ,że zaczyna myśleć poważniej o kręceniu na rowerze :)
Do następnego razu.





Ciężko zapracowane skarpetki:





Komentarze
Krisstof
| 18:55 wtorek, 21 maja 2013 | linkuj 4 razy na Równice? No niezle, gratulacje wystepu i miejsca :)
Artmac
| 13:32 niedziela, 19 maja 2013 | linkuj Gratuluję nagrody ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!