Info
Ten blog rowerowy prowadzi Domino z miasteczka . Mam przejechane 24446.86 kilometrów w tym 146.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.04 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 5448 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Luty6 - 0
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień17 - 0
- 2014, Sierpień20 - 0
- 2014, Lipiec25 - 0
- 2014, Czerwiec19 - 0
- 2014, Maj21 - 0
- 2014, Kwiecień22 - 0
- 2014, Marzec19 - 2
- 2014, Luty17 - 1
- 2014, Styczeń20 - 0
- 2013, Grudzień13 - 0
- 2013, Listopad16 - 2
- 2013, Październik7 - 1
- 2013, Wrzesień16 - 0
- 2013, Sierpień15 - 3
- 2013, Lipiec23 - 1
- 2013, Czerwiec25 - 7
- 2013, Maj22 - 4
- 2013, Kwiecień21 - 3
- 2013, Marzec21 - 0
- 2013, Luty17 - 3
- 2013, Styczeń15 - 0
- DST 70.00km
- Czas 02:35
- VAVG 27.10km/h
- VMAX 61.20km/h
- HRmax 186 (102%)
- HRavg 171 ( 93%)
- Kalorie 1439kcal
- Sprzęt MERCKX
- Aktywność Jazda na rowerze
Puchar Równicy
Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0
Długo oczekiwany dzień, niestety prognozy na ten dzień były kiepskie , deszcz i jeszcze raz deszcz.
Może miałem chwilę zawahania, czy jechać ,ale generalnie w zimę jeździłem jeszcze w gorszych warunkach i dało radę.
Ostatecznie zdecydowałem ,że jadę. Ciężko przewidzieć jak się ubrać w taką pogodę w góry, więc zabrałem ze sobą kurtkę zimową , lekką kurteczkę nieprzemakalną, oraz toporną prawie nieoddychającą kurtkę przeciwdeszczową. Na miejscu wybrałem kurteczkę.
O 7.20 wyjazd , oczywiście wcześniej lekkie śniadanko, kawka i gorąca herbata, jeszcze ostatni rzut na stronę RoadMaratonu, czy wyścig się odbędzie. Jest ok , wyścig nieodwołany, co prawda trochę skrócony o niebezpieczne odcinki, ale przy takiej pogodzie jest to jak najbardziej trafna decyzja organizatora.
O 8.30 jesteśmy na miejscu.Chwila na rozmowę ze znajomymi, później odbieram numer startowy. Niestety ciągle pada, rower w samochodzie ,czas na rozgrzewkę ,ale przy takiej pogodzie postanowiłem ,że odpuszczę. Rozgrzeję się na trasie ;).
Przed startem jeszcze sprawdzenie przełożeń i hamulców czy działają, bo dzisiaj będą miały co robić.
Na linię startu zjawia się dużo uczestników. Jest także parę dziewczyn, które zasługują na wielkie uznanie.Naprawdę w tych warunkach samo przejechanie jest już wyczynem, a co dopiero podjęcie rywalizacji.
10.00 i start, runda honorowa do podnóża Równicy, tempo mocne czasami na liczniku 40 - 45 km/h, ale nie szaleję, wszystko i tak zweryfikują podjazdy. Pierwsze kilometry jadę ostrożnie, sprawdzam jak zachowują się nowe opony na deszczu , jest dobrze, na zakrętach nic nie znosi ,a na zjazdach rower nie traci na sterowności.
Do rund tasowanie grup, kilka gum, niestety Grześ, kolega z klubu, z którym jadę także dostaje gumę, przekląłem w duchu, ale co robić jadę dalej.
Przed pierwszą rundą widzę jeszcze Szymona z klubu, więc postanawiamy jechać razem.Super rundy, mijały jedna po drugiej, na podjazdach Szymon jechał ostrzej , ja za to na zjazdach i prostych. Współpraca się układała, cały czas jedziemy w niewielkiej grupce. Na 4 rundzie spotykamy Darka i teraz już w trójkę do Równicy jedziemy razem . Podjazd pod Równicę, każdy jedzie na ile ma sił, Darek pierwszy, Szymon drugi , ja trzeci. Cały czas jesteśmy w zasięgu wzroku, aż w połowie góry mgła i widoczność do 5 m.Pod koniec jeszcze rywalizowałem z dwoma startującymi o lepszą lokatę, ale niestety brakło mnie przy końcu.
Start pomimo pogody uważam ,za bardzo udany, fajna atmosfera na trasie, każdy uważał ,nie szalał.Wielkie dzięki dla organizatora.
P.S. Najgorszy był zjazd z Równicy, już po wyścigu, dawno tak nie zmarzłem.
A teraz trochę statystyk:
miejsce open : 70/203
miejsce w kat. : 30/69
I zdjęć od koleżanki Barbary, która dzielnie wraz z asystentką od parasoli, trzaskała zdjęcia ;)
razem z Szymonem
i razem w trzech w drodze na Równicę